Zdjęcie z interwencji: biała skoda stojąca przy budynku, obok niej radiowóz straży miejskiej.Silnik skody pracował, a kierowca trzymał ręce na kierownicy. Miał mętny wzrok, nie reagował na bodźce, a jego puls był ledwo wyczuwalny. Na siedzeniu obok leżały strzykawki…

Do patrolu, który pół godziny przed północą 29 marca przejeżdżał obok stacji paliw przy alei Armii Krajowej podbiegł zdenerwowany mężczyzna. Krzyczał, że na pobliskim parkingu stoi samochód z włączonym silnikiem, a jego kierowca najwyraźniej zasłabł. Strażnicy z V Oddziału Terenowego natychmiast podjęli interwencję. Auto stało na dwóch miejscach parkingowych. Mężczyzna siedzący za kierownicą nie reagował na bodźce, a jego głowa zwisała nienaturalnie. Strażnicy zbadali puls mężczyzny – był ledwo wyczuwalny. Na siedzeniu pasażera leżały trzy strzykawki. Mogło to świadczyć o tym, że mężczyzna zażył jakiś narkotyk. Natychmiast wezwano pogotowie ratunkowe i patrol policji. W czasie oczekiwania na przyjazd służb funkcjonariusze próbowali ocucić kierowcę. Podczas jednej z prób mężczyzna na chwilę odzyskał przytomność. Wydawało mu się, że nadal prowadzi auto. Kręcił kierownicą i naciskał pedały. Po przyjeździe pogotowia ratunkowego funkcjonariusze pomogli wydostać go z samochodu i przetransportować do karetki. Dalsze czynności na miejscu zdarzenia prowadzili już ratownicy i policjanci.

Zdjęcie z interwencji: biała skoda stojąca przy budynku, obok niej radiowóz straży miejskiej.