Żółw w rękach strażnika miejskiego. Afrykańskie upały, które w ostatnich dniach objęły swoim zasięgiem większość kontynentu, sprawiły, że mieszkańcy południa Europy szukają ochłody – również w naszym kraju. Jednym z nich był grecki żółw, który „zapędził się” aż do Rembertowa

Dochodziła godzina 22, gdy jedna z mieszkanek dzielnicy, wracając do domu, zauważyła na środku ulicy Chruściela Montera dziwną kopułkę. Kiedy podeszła bliżej, ze zdziwieniem stwierdziła, że jest to… żółw. Zabrała gada do domu, by nie rozjechał go samochód.
- Takiej przeszkody żaden z kierowców przejeżdżający ulicą z pewnością się nie spodziewał. Po najechaniu na skorupę zwierzę by zginęło – mówią strażnicy miejscy z Ekopatrolu, których wezwała kobieta.
Żółw był dorosły. Miał około 25 centymetrów średnicy. Prawdopodobnie uciekł komuś z hodowli lub został wyrzucony. W chwili, gdy funkcjonariusze odbierali go od mieszkanki Rembertowa, nie wyglądał, by coś mu dolegało.
- Takie upały, które ostatnio mamy w stolicy, to dla niego normalne środowisko – mówią strażnicy.
Funkcjonariusze umieścili gada w transporterze i przewieźli do Centrum CITES przy Warszawskim ZOO, gdzie zaopiekują się nim specjaliści.

Żółw w rękach strażnika miejskiego.