Zdjęcie z interwencji: uszkodzona zapora kolejowa leży na trawie przy przejeździe. W tle przejeżdżające samochody.Pewnemu mieszkańcowi Pruszkowa tak się spieszyło, że gdy wczesnym popołudniem 28 marca na przejeździe kolejowym u zbiegu alei Solidarności i Kosmowskiej zamknęły się szlabany, zdecydował, że je staranuje – i ucieknie. Sprawca nie odjechał daleko, ponieważ świadkami zdarzenia byli strażnicy miejscy. Po przejechaniu kilkuset metrów został ujęty

Minęła godzina 13.30, gdy patrol straży miejskiej dojeżdżał do przejazdu kolejowego na wysokości ulicy Szwedzkiej. Funkcjonariusze zobaczyli, jak jadący przed nimi renault wjechał na przejazd, wyłamując opuszczający się szlaban. Gdy auto przejechało na drugą stronę torów, jego kierowca wysiadł, by sprawdzić uszkodzenia. Kiedy zauważył radiowóz straży miejskiej, natychmiast wsiadł do auta i odjechał. W porozumieniu z dróżniczką, która zapewniła bezpieczny przejazd, strażnicy przejechali przez tory i ruszyli za nim. Samochód sprawcy został zlokalizowany na ulicy Ząbkowskiej. Jego 66-letni kierowca z Pruszkowa udał się z funkcjonariuszami na miejsce zdarzenia, gdzie wezwano patrol policji. Dróżniczka wezwała ekipę naprawczą. Ze wstępnych ustaleń wynika, że szkody powstałe w wyniku kolizji były dość znaczne, ponieważ oprócz zniszczonej zapory uszkodzone zostały także czujniki i systemy elektroniczne odpowiedzialne za bezpieczeństwo na przejeździe. Kierowca renault twierdził, że nie zauważył sygnałów świetlnych informujących o opadaniu szlabanu. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego, gdy stwierdził uszkodzenie, uciekł z miejsca zdarzenia. Około godziny 15 rozpoczęto naprawę. Godzinę później strażnicy miejscy przekazali ujętego kierowcę patrolowi policji.

Zdjęcie z interwencji: uszkodzona zapora kolejowa leży na trawie przy przejeździe. W tle przejeżdżające samochody.