Zdjęcie z interwencji: owinięty w koc termiczny mężczyzna siedzi przed siedzibą Straży Miejskiej. Przy nim kuca strażnik miejski.Wyszedł rano do kiosku i zapomniał drogi do domu. 52-letni mężczyzna zgłosił się po pomoc do siedziby Straży Miejskiej na Pradze-Północ

W piątkowy wieczór strażnicy z Pragi-Północ zauważyli przed siedzibą VI Oddziału Terenowego przy ulicy Karola Młota nietypowo zachowującego się mężczyznę. Człowiek chwiał się na nogach i rozglądał niespokojnie. Po chwili osunął się na ławkę. Do skulonego mężczyzny podbiegło dwóch strażników. Był zmarznięty, mówił niewyraźnie i nieskładnie. Po przykryciu go kocem termicznym funkcjonariusze powiadomili pogotowie. Sami zaś kontynuowali próby nawiązania rozmowy. Gdy mężczyzna nieco się uspokoił i ogrzał, udało się ustalić jego dane i prawdopodobny przebieg wydarzeń. 52-latek wyjaśnił, że około 6 rano – ponad 12 godzin wcześniej – wyszedł do kiosku i stracił orientację w terenie. Po całym dniu błądzenia po mieście w poszukiwaniu drogi do domu, zauważył siedzibę Straży Miejskiej, gdzie postanowił szukać pomocy. Z jego słów wynikało też, że chociaż mieszka samotnie, to ma siostrę, z którą ma dobre relacje. Do rodziny został wysłany patrol. Z uwagi na wydłużający się czas oczekiwania na pogotowie, bliscy postanowili zabrać mężczyznę do domu i tam otoczyć go opieką. Uzgodniono też, że strażnicy pomogą w zapewnieniu rodzinie wsparcia opieki społecznej.

Zdjęcie z interwencji: owinięty w koc termiczny mężczyzna siedzi przed siedzibą Straży Miejskiej. Przy nim kuca strażnik miejski.