Zdjęcie ilustracyjne: strażnicy miejscy zakładający opatrunek na zranioną rękę bezdomnego.Mężczyzna leżał w pełnym słońcu. Był blady, spocony, miał liczne rany na nogach i rękach. Od kilku dni nic nie jadł i nie pił. Strażnicy miejscy opatrzyli, napoili i nakarmili mężczyznę, a potem przewieźli do ambulatorium prowadzonego przez siostry zakonne.

Funkcjonariusze z VI Oddziału Terenowego, którzy 8 września około godz. 11.20 patrolowali ulicę Kijowską, zauważyli na jednym z przystanków mężczyznę leżącego na ławce. Wyglądał na bardzo osłabionego. Nie czuć było od niego alkoholu. Był blady i spocony. Strażnikom powiedział, że dawno nic nie jadł. Uskarżał się na ból nóg i rąk. Gdy podwinął nogawki i rękawy, strażnicy ujrzeli wiele zaniedbanych ran. Oczyścili je i założyli opatrunki. Jednocześnie skontaktowali się z siostrami Misjonarkami Miłości z ośrodka przy ulicy Poborzańskiej. Ustalono, że udzielą one pomocy mężczyźnie w warunkach ambulatoryjnych. Funkcjonariusze wezwali radiowóz przystosowany do przewożenia osób. W trakcie oczekiwania na jego przyjazd kupili mężczyźnie wodę i jedzenie. Gdy 63-latek posilił się i napił, został przewieziony do sióstr zakonnych, gdzie otrzymał dalszą pomoc.