2019 01 uniwersalne 50Interwencja przy ulicy Targowej zapowiadała się na podobną do wielu innych. Ktoś 17 maja zgłosił, że odbywa się tam alkoholowa libacja i poprosił o interwencję. Jednak tutaj zdarzenia potoczyły się niespodziewanie szybko – i dramatycznie.

Minęła godzina 16.20 w niedzielę, gdy funkcjonariusze VI Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o libacji, jaka miała trwać w jednym z opuszczonych pawilonów, obok wiaduktu kolejowego. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, wejście do pawilonu było otwarte, a wewnątrz słychać było płacz. Po wejściu na piętro strażnicy zobaczyli kobietę z zakrwawionymi rękoma. W dłoni trzymała kawałek szkła. Na widok funkcjonariuszy kobieta zaczęła krzyczeć i wyszła przez okno na zewnętrzny gzyms, po czym zagroziła, że z niego skoczy. Jeden ze strażników natychmiast zbiegł na dół i wezwał straż pożarną oraz karetkę pogotowia. Drugi funkcjonariusz uspokajał kobietę i namawiał, by weszła do środka budynku. Desperatka nie reagowała, tylko chodziła po długim na kilkanaście metrów gzymsie. Do pomieszczeń w tej części budynku funkcjonariusze nie mogli się dostać, ponieważ drzwi były zamknięte. Otworzyli je dopiero specjalistycznym sprzętem strażacy, którzy rozłożyli też skokochron. Strażnicy miejscy odnaleźli zdesperowaną kobietę w jednym z pomieszczeń na piętrze. Stała z rozbitą butelką w dłoni i groziła, że jej użyje. Nie reagowała na prośby o odłożenie niebezpiecznego narzędzia. Po chwili funkcjonariusze odebrali z rąk desperatki potłuczony kawałek szkła i wyprowadzili ją z budynku. 42-letnia kobieta została przekazana ratownikom medycznym i przewieziona do szpitala.