Niektórym ludziom po spożyciu znacznej ilości alkoholu włącza się tryb wędrownika. Wysiłek fizyczny powoduje szybsze spalanie alkoholu więc czasami pozwala to szybciej wrócić do trzeźwej rzeczywistości. Pewien 27-latek zawędrował jednak rankiem 9 kwietnia o jeden most za daleko i wylądował na Bemowie. Tam zajęli się nim strażnicy miejscy
Minęła godzina 6.30 w sobotę, gdy mieszkańców jednego z budynków przy ulicy Rayskiego obudziło natarczywe walenie do drzwi przez pewnego szukającego towarzystwa młodego mężczyzny. Pora była dość wczesna lokatorzy nie byli zainteresowani nawiązaniem z nim kontaktu. Wezwano patrol straży miejskiej. Gdy funkcjonariusze podjęli interwencję zastali na drugim piętrze w jednej z klatek siedzącego na schodach mężczyznę. Rozebrany do połowy bełkotał niewyraźnie i nie był w stanie wstać o własnych siłach. W lokalu, do którego się dobijał nikogo nie zastano. Funkcjonariusze skontrolowali czy nie ma przy sobie przedmiotów niebezpiecznych lub zabronionych prawem. Podczas tej czynności w jednej z kieszeni spodni mężczyzny ujawniono zawiniątko zawierające brunatno-zielony susz roślinny. Mocno zamroczony 27 latek przyznał, że jest to marihuana. Na miejsce interwencji wezwano patrol policji, któremu przekazano mężczyznę. Gdy w komendzie wróci do rzeczywistości będzie musiał wyjaśnić policjantom w jaki sposób wszedł w posiadanie zabronionej substancji. Mieszkańcy bloku przy ulicy Rayskiego mogą spać spokojnie.